środa, 28 listopada 2007

Yerba mate mogą pić dzieci!


Dzieci z Polski mogą pić napar yerba mate bez obaw. Szczególnie w okresie jesienno-zimowym, gdy układ odpornościowy wymaga wzmocnienia yerba mate jest bardzo pomocna. Do 6 roku życia dzieci mogą spokojnie pić yerba mate przestrzegając jednej zasady – raz dziennie 3 łyżki stołowe do godziny 17-tej lub dwa razy dziennie po 2 łyżki stołowe do godziny 17-tej. W przypadku dzieci od 1 do 4, 5 roku życia należy być ostrożnym ze względu na możliwość przesunięcia się cyklu zasypiania o jakieś 2, 3 godziny. Zatem, gdy dziecko otrzyma o 18-tej godzinie napar yerba mate może zasnąć dopiero o 22-giej, zamiast o 20-tej. Należy pamiętać, że organizm dziecka polskiego do 6 roku życia jest na tyle niedojrzały, że może równocześnie bardzo dobrze tolerować mateinę zawartą w yerba mate, należy rozsądkiem traktować działanie yerba mate na dzieci kilkuletnie, ponieważ w Argentynie, Paragwaju, Brazylii oraz Urugwaju dzieci od maleńkości piją yerbę. Od 6 roku życia dzieci mogą przyjmować około po 2,5-3 łyżek stołowych dziennie po posiłku rannym i wieczornym. Picie regularne yerby przez dzieci zapewnia prawidłową przemianę materii i oczyszczanie organizmu z toksyn. Działa uspokajająco na układ nerwowy i rozluźniająco na układ mięśniowy. W okresie intensywnego pylenia u osób z alergią regularne picie naparu yerba mate łagodzi objawy alergii. Działa znakomicie jako uzupełnienie witamin i minerałów ze względu na bogactwo w te składniki.

piątek, 23 listopada 2007

Magia Yerba Mate

Samo picie yerba mate ma w sobie coś z magii. A towarzyszy mu rozbudowany rytuał: z gospodarzem w roli mistrza ceremonii, który przyrządza napar w mate, niewielkim naczyniu z tykwy, a następnie wypija go za pomocą metalowej rurki – bombilli. Odgłos siorbania, który w tym wypadku jest jak najbardziej na miejscu, to znak, że może nalać kolejną porcję wody i podać naczynie pierwszemu z gości.

Yerba mate jest wręcz nałogowo pita w Brazylii, Argentynie i Paragwaju. A dla Argentyńczyków z północnej części kraju popołudniowe parzenie i leniwe sączenie tego napoju jest czymś tak naturalnym, że niemal na każdej ulicy stoją dystrybutory z gorącą wodą.

Sama yerba mate, lub po prostu mate, to nic innego, jak wysuszone, lekko uprażone i rozdrobnione liście ostrokrzewu paragwajskiego (Ilex paraguariensis), drzewa naturalnie występującego na terenach południowej Brazylii, północnej Argentyny i sporej części Paragwaju. Przyrządzany z nich napój był znany przez lokalne plemię Guayrá już w czasach przed konkwistą.

Hiszpanie początkowo podchodzili do tego naparu z wielką nieufnością, do tego stopnia, że pod koniec szesnastego wieku picie go zostało prawnie zakazane. Z czasem jednak zaczęli ulegać jego urokowi, a niemałą rolę odegrali w tym jezuici, którzy widzieli w yerba mate alternatywę dla alkoholu.

Dziś poza krajami uprawy (Argentyna, Brazylia, Paragwaj) mate pija się w dużych ilościach także w Urugwaju, Chile i Boliwii, a nawet w Libanie i Syrii, dokąd dotarła za sprawą powracających z Ameryki Południowej emigrantów. Popularność tego napoju przestaje dziwić, jeśli przyjrzymy się jego składowi: występują w nim kofeina oraz – znana nam z czekolady, również pobudzająca – teobromina.

By jednak yerba mate zachowała pełnię swych ożywiających właściwości, trzeba ją umiejętnie zaparzyć. Na dno mate należy wsypać liście, do ¾ objętości, zakryć otwór ręką, odwrócić naczynie do góry dnem i lekko potrząsnąć. W dalszej kolejności z powrotem odwrócić mate tak, by większość liści znalazła się z jednej strony tykwy. Po przeciwnej stronie naczynia trzeba jeszcze tylko umieścić bombillę i ostrożnie nalać gorącej, ale pod żadnym pozorem nie wrzącej wody.

Każdy Argentyńczyk czy Brazylijczyk stwierdzi jednak, że to wszystko nie wystarczy do zaparzenia dobrej mate. Do mate po prostu trzeba mieć rękę – bo tak naprawdę przyrządzanie tego rześkiego napoju bliskie jest alchemii.

piątek, 16 listopada 2007

Yerba mate - sposób na aktywne zdrowe życie

W dzisiejszych czasach intensywność życia sprawiła, że ludzie muszą być stale aktywni a aktywny wypoczynek jest ważną częścią życia.

Dzisiejszy człowiek powinien spożywać dietę bogatą w witaminę B1.

Jedna porcja 50g yerba mate dostacza ok. 40% dziennego zapotrzebowanie w B1czyli - tiaminę.

To właśnie tiamina podczas wszelkich drobnych urazów przyspiesza gojenie się ran i wykazuje działanie uśmierzające ból.

Yerba mate uznana jest na świecie jako napój przeciwko depresji i zmęczeniu. Napój ten jest doskonałą ochroną przed negatywnymi wpływami współczesnej cywilizacji. Oczyszcza organizm z toksyn, zwiększa sprawność umysłową i fizyczną, leczy anemię, wyczerpanie nerwowe, poprawia nastrój w przypadku depresji. Regeneruje siły w okresie rekonwalescencji. Poprawia przemianę materii i odbudowuje zniszczone tkanki żołądka i jelit. A ponadto jest źródłem olbrzymiej ilości witaminy B6, która udrażnia i konserwuje system nerwowy. Zwiększone zapotrzebowanie na witaminę B6 odczuwają młodzież, sportowcy, osoby starsze, ludzie będący na ścisłej diecie, a także ci, którzy spożywają duże ilości tłuszczów i cukrów. To - czego nie brakuje w yerba mate to magnez pierwiastek, który działa przeciw stresowo. Niedobory magnezu powinni również uzupełniać ludzie nadużywający alkoholu, gdyż prowadzi on do osłabienia wątroby, a tym samym utrudnia przemianę witaminy B6.

Yerba mate wspaniale oczyszcza organizm z toksyn - między innymi rakotwórczych metali ciężkich jak kadm, ołów i rtęć. Picie yerba mate ma także wymiar społeczny i towarzyski. W Argentynie czy Parawaju częstowanie gościa yerba mate oznacza jego akceptację.

Yerba mate - wytwarzana jest z liści ostrokrzewu paragwajskiego. Poza podstawowymi substancjami odżywczymi mate jest bogata w tzw. ksantynyny. Chociaż w mate występują tylko niewielkie ilości tych substancji, ich obecność zwraca uwagę naukowców.

Podstawową ksantyną obecną w yerba mate jest mateina. Badania wykazują, że jeśli nawet kofeina występuje w mate, jej ilość jest tak niewielka, że potrzeba 100 torebek herbaty, aby zawartość kofeiny była równa szklance kawy. Dlatego też pobudzające działanie herbaty yerba mate nie pochodzi z kofeiny.

Ma działanie moczopędne i uśmierza łaknienie, zaleca się ją jako środek wspomagający w kuracjach odchudzających. Wspólne przygotowywanie ze znajomymi yerba mate to idealny sposób na zabezpieczenie relacji oraz mile spędzony wieczór.

Działanie fizjologiczne:
- (zwiększa, podwyższa): puls, częstotliwość oddychania, działanie systemu nerwowego, odporność fizyczna, działalność seksualna, przyswajanie pokarmu, pamięć.
- (zmniejsza, obniża): temperatura ciała, zmęczenie, depresja, melancholia, anemia, wyczerpanie, pociąg do napojów alkoholowych.

Ponadto reguluje ciśnienie. Zawiera: witaminy A, B1, B2, C, E, fosfor, magnez, potas, sód, wapń, żelazo.

źródło: http://dlastudenta.pl/

piątek, 2 listopada 2007

Herbata inna niż wszystkie

Herbatka odchudzająca z mnóstwem przeciwutleniaczy, a jednocześnie ożywiająca jak kofeina?
Catherine Townsend opisuje, jak zrezygnowała z kawy na rzecz yerba mate.
Zawsze unikałam noworocznych postanowień, ale w 2005 roku mój zwyczaj picia porannej kawy wymknął się spod kontroli. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie otworzyć oka bez cafe latte, wiedziałam, że czas na zmiany.

Bardzo zaintrygowały mnie więc informacje o południowoamerykańskim zielu, które po zaparzeniu daje ponoć takiego kopa jak kofeina, ale nie powoduje bólu głowy ani innych przykrych skutków ubocznych. Tak jak zielona herbata, yerba mate zawiera wiele przeciwutleniaczy, co czyni z niej idealny napój na styczniowy sezon oczyszczania organizmu.

Najbardziej prawdopodobną przyczyną, dla której Madonna i Hillary Clinton piją ją podobno litrami, jest jednak to, że słynie z tłumienia apetytu. Matt Dillon, Meg Ryan i Gwyneth Paltrow piją toniki na bazie yerba mate, a Moby sprzedaje ją w swej nowojorskiej kawiarni Teany. Postanowiłam więc przeprowadzić test.

Yerba mate jest popularna w Ameryce Południowej, a zwłaszcza w Argentynie, gdzie pasterze bydła zaczęli przyrządzać ją już na początku XVIII wieku. Obecnie podaje się ją zwykle w tykwie i pije przez metalową rurkę. Z biegiem lat rosła sława tego zdrowego napoju – osoby pijące go twierdzą, ze oczyszcza krew, zwiększa odporność, chroni przed zimnem, osłabia stres i tłumi apetyt.

Katie Healey, rzeczniczka firmy Cotswold Tea, która na swojej stronie internetowej sprzedaje yerba mate sypką i w torebkach, mówi, że w ostatnich miesiącach zauważyła wzrost popytu na tę herbatę. „To jeden z naszych najpopularniejszych produktów. Mamy wielu klientów, którzy zamawiają za jednym zamachem 20 opakowań. Sama piję cztery filiżanki mate dziennie. Czuję, że dzięki temu cały czas sprawnie myślę, a do tego mam uczucie sytości, więc zamiast sięgać po ciastko czekoladowe, wypijam kolejną filiżankę. Dużo osób mówi, że dzięki tej herbacie straciły na wadze. Osobiście mogę powiedzieć, że korzyści zdrowotne są ogromne”.

Pierwszego dnia wypróbowuję „tradycyjną" mate w torebkach. Wygląda i pachnie jak zwietrzałe oregano. W smaku wcale nie jest lepsza: przywodzi mi na myśl aromatyzowane siano, ale dodaję trochę cytryny i jakoś udaje mi się wypić. Jednak zauważam, że godzinę później nie mam bólu głowy, który na pewno trapiłby mnie, gdybym wypiła bezkofeinową herbatę ziołową. To zapewne dlatego, że – jak czytam na opakowaniu – yerba mate zawiera około 20 mg kofeiny na porcję, podczas gdy w przeciętnej filiżance kawy jest jej 137 mg. To wystarcza, żeby oddalić nękające mnie objawy odstawienia używki.

Drugiego dnia dodaję do herbaty mleko i cukier, dzięki czemu jej smak trochę się poprawia. Muszę jednak dosypać tyle słodziku, że chyba sprowadza to do zera działanie tłumiące apetyt.

Przez następne kilka dni postanawiam rozszerzyć eksperyment o mieszankę yerba mate matecino z dodatkiem kawałków migdałów, kakao i kwiatów kukurydzy, którą kupuję na stronie internetowej modnej nowojorskiej herbaciarni Sympathy For The Kettle. Pachnie uroczo i jest zdecydowanie mniej gorzka, ale nie mogę oprzeć się myśli, ze przypomina mi słabą kawę. Decyduję się na powrót do wersji podstawowej, co nie jest łatwe, bo choć fani yerba mate twierdzą, że człowiek z czasem się do niej przekonuje, nie zmienia to jej zasadniczej cechy – że smakuje raczej paskudnie.

Kilka firm zaczęło jednak produkować mieszanki: chai, waniliową i wiele innych, więc chyba jeszcze trochę poeksperymentuję. Healey radzi, bym się porozglądała. „Na początku nie znosiłam tego smaku, ale nie poddawałam się, żeby sprawdzić, czym ludzie tak się zachwycają. Teraz ją uwielbiam, zwłaszcza chai” – mówi.

Mimo odstręczającego smaku nie chcę jeszcze rezygnować z tej dziwnej herbaty, bo w ciągu weekendu zauważyłam, ze chociaż cała moja rodzina ma grypę i zapalenie oskrzeli, mnie udało się nie zachorować.

Szczerze mówiąc, wspaniale się czuję. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak mocno spałam – odnoszę wrażenie, że yerba mate, w przeciwieństwie do kawy, nie zakłóca cyklu mojego snu i nie drażni żołądka. Zauważyłam też, że mam więcej energii, i to bez uczucia odwodnienia jak po kawie albo herbacie. Niestety ani trochę nie schudłam. Ale to może skutek obżerania się bożonarodzeniowym puddingiem.

Na razie zamierzam więc nadal pić yerba mate. Nie mogę jednak obiecać, że radykalnie zerwę z kawą. Herbata może jest zdrowsza, ale sojowe kawki latte wciąż nawiedzają mnie w snach.